BBudowniczy BBudowniczy
20328
BLOG

Pytania do profesora Kowaleczki + odpowiedź

BBudowniczy BBudowniczy Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 157

Pan Profesor

Grzegorz Kowaleczko

 

Panie Profesorze

W nawiązaniu do Pana pracy pt "Szczegółowa analiza obliczeniowa ostatnich chwil lotu Tu-154M", opublikowanej publicznie na stronie faktysmolensk.gov.pl/ chciałbym zadać kilka pytań:

 

PYTANIE NR 1. Dlaczego w pracy przyjęto wysokość punktu uderzenia w brzozę jako 7,2 metra:

" wyliczony punkt uderzenia w brzozę znajduje się na wysokości 7.7-0.5=7.2 metra" 

Zgodnie z raportem Millera oraz późniejszymi oświadczeniami dr Laska drzewo zostało uderzone na wysokości 5,1 m:

"Podtrzymuję to, co napisaliśmy, bo to jest rzecz, którą zmierzyli nasi koledzy na miejscu zdarzenia. Oni określili punkt zderzenia na wysokość 5,1 m - powiedział Lasek. Dodał, że "666 cm, podane przez prokuraturę, to wysokość kikuta". Lasek - podobnie jak w poniedziałek prokuratura - zwrócił uwagę, że drzewo jest ucięte nieregularnie."

www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/781785,Lasek-o-brzozie-w-raporcie-ws-katastrofy-smolenskiej-wysokosc-uderzenia

Należy dodać, że wbrew temu co Pan napisał w pracy tj "w raporcie KBWLLP (zał.4 tab.2) podano, że samolot uderzył w brzozę  znajdując się na wysokości 5.1 metra nad ziemią", wg raportu samolot uderzył w brzozę na wysokości 5,1 m, a nie będąc na wysokości 5,1 m:


(załącznik nr 4 Raport Millera, strona 72)

 (załącznik nr 4 Raport Millera, strona 75) .

W świetle powyższego,wydaje się że wyliczona przez Pana trajektoria lotu przy brzozie może być o ok 2 metry zawyżona, gdyż nie pokrywa się z ustaleniami komisji Millera oraz śladami na botanice. 

 

PYTANIE NR 2.

Głównym wnioskiem Pana pracy, jest to że "Samolot Tu-145M po utracie końcówki skrzydła wykonał półobrót i jednocześnie  "górkę" odchylając tor lotu w lewo. Ponieważ samolot wznosił się w chwili utraty końcówki i po tym zdarzeniu, urwany kikut skrzydła nie miał z kontaktu z ziemią.  Pokazano to na rysunku IV.2.8. "

Zgodnie z raportem Millera ok 47 m za brzozą samolot przyciął drzewa na wysokości ok 9 m nad poziomem terenu(ul. Gubienko).

 

Zgodnie z obliczeniami wykonanymi przez P. Marka Dąbrowskiego, rzeczywista wysokość przycięcia wynosiła przynajmniej ok 10,5 metra:

Zgodnie z zamieszczonym przez Pana wykresem, końcówka skrzydła lewego skrzydła znajdowała się w tamtym miejscu na wysokości ok 7,6 m nad poziomem terenu.

Czy umie Pan wyjaśnić rozbieżność 1,5 m (Miller) - 3 m (Dąbrowski) pomiędzy wyliczoną przez Pana trajektorią, a rzeczywistymi śladami w botanice? Należy dodać, że w przypadku skorygowania trajektorii lotu o 2 m w rejonie brzozy, róznica ta będzie jeszcze większa (ok 3,5 m, ok 5 m?). Wyliczona przez Pana trajektoria lotu również w tym punkcie odbiega znacznie od ustaleń Komisji Millera oraz śladów na botanice.

Czy w związku z powyższymi istotnymi rozbieżnościami, nadal podtrzymuje Pan twierdzenie z pracy, że "Pomimo licznych uproszczeń udało się z dobrą, "inżynierską" dokładnością  potwierdzić opisane w raportach zachowanie się samolotu po uderzeniu skrzydłem w drzewo. "?

 

Dziękuję za ewentualne zainteresowanie pytaniami i liczę na odpowiedź Pana Profesora, którą pozwolę sobie opublikować na swoim blogu. 

 

pozdrawiam

Bloger Budowniczy

bbudowniczy.salon24.pl/

 PS.  Przy okazji pragnę grzecznościowo zwrócić uwagę, że zamieszczona przez Pana praca nie zawiera numeracji części zamieszczonych w niej wzorów np str 45 :

 lub str 59:

co może być przez niektórych naukowców potraktowane jako "zasadnicza wada metodologiczna."



 

Wysłano 03.01.2014 r. na adres e-mailowy prof Kowaleczki.


Cytaty i screeny z :

Raport KBWL.

Szczegółowa analiza obliczeniowa ostatnich chwil lotu Tu-154M , Grzegorz Kowaleczko

faktysmolensk.gov.pl/aktualnosci/polski-naukowiec-wskazuje-bledy-jorgensena, Grzegorz Kowaleczko

www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/781785,Lasek-o-brzozie-w-raporcie-ws-katastrofy-smolenskiej-wysokosc-uderzenia

Strona Marka Dąbrowskiego plus.google.com/photos/115545907835495457471/albums
 


Poniżej odpowiedź od profesora Kowaleczki. Pozwoliłem sobie poprawić jedynie formatowanie tekstu. 

 

"Szanowny Panie,
Odnosząc się do zadanych pytań chciałbym wyjaśnić co następuje:


Pytanie 1.


 Jak stwierdziłem we wstępie swojego opracowania, jego podstawowym celem było uzyskanie odpowiedzi na pytanie czy samolot po utracie takiej, jak określono w raportach, części skrzydła mógł wykonać półbeczkę, czy też był w stanie kontynuować lot. Był to mój zasadniczy cel. Wbrew licznym, niekiedy obraźliwym, insynuacjom nie było moim zamiarem udowadnianie z góry jakiejkolwiek założonej tezy - nie działałem na  niczyje zamówienie. Myślę, że przedstawione wyniki obliczeń to potwierdzają - wyniki symulacji nie pokrywają się dokładnie z odczytanymi przeze mnie /z opublikowanych w raportach rysunków/ zapisami parametrów lotu i innymi danymi. Dotyczy to również obliczonej wysokości uderzenia w drzewo. Wyniki te nie są bezkrytycznym potwierdzeniem ustaleń komisji, ale rezultatem niezależnie wykonanych obliczeń. Wykonałem je z maksymalną, możliwą do osiągnięcia przeze mnie dokładnością. Być może popełniłem błędy w obliczeniach, odczycie danych wejściowych, oszacowaniach. Jeżeli zostaną wskazane, to będę starał się je usunąć, a nie kwestionować. Uważam jednak, że moje trzydziestoletnie doświadczenie w symulacjach dotyczących mechaniki lotu samolotów, śmigłowców i innych obiektów latających uprawnia mnie do prezentacji moich obliczeń opinii publicznej. Rezygnacja Prezesa PAN z organizacji merytorycznej konferencji pozbawiła mnie możliwości innej formy dyskusji.
W przeciwieństwie do osób twierdzących, że wyniki ich obliczenia są niekwestionowalne, swoje wyniki traktuję tak jak traktuje się wyniki symulacji - ostateczną weryfikacją poprawności modelu symulacyjnego są testy i porównania z rzeczywistością. Jednak nawet przy braku możliwości weryfikacji symulacje pozostają wartościowym sposobem na jakościową ocenę badanych zjawisk /Proszę zwrócić uwagę na fakt, że testy symulacyjne prowadziła komisja MAK/. Takie podejście do symulacji można znaleźć np. w książce Cannon "Dynamika układów fizycznych", gdzie autor poddał dyskusji problem symulacyjnego modelowania zjawisk fizycznych. Tak też należy traktować moje wyniki.Symulacja jest zawsze tylko przybliżeniem rzeczywistości - wie to każdy, kto prowadził jakiekolwiek symulacje. Mam nadzieję, że zwrócił Pan też uwagę, że przeprowadziłem wiele wariantów obliczeń zmieniając wartości wielu istotnych parametrów, które w mojej ocenie mogły mieć wpływ na wyniki. Zrobiłem to, aby upewnić się czy nie popełniam zasadniczych błędów w modelowaniu.
W mojej ocenie otrzymane wyniki dały wiarygodną odpowiedź, czy samolot po urwaniu końcówki skrzydła wykonał półbeczkę. Moim zdaniem "trafienie" modelem symulacyjnym w drzewo z odległości półtora kilometra z dokładnością około 2 metrów to "niezła inżynierska dokładność", ale oczywiście można to kwestionować.
Należałoby tylko określić jaka dokładność jest satysfakcjonująca, a jaka jest "istotną rozbieżnością". Wysokości 7.2 metra nie "przyjmowałem", jak Pan napisał, ale jest to wysokość wyliczona w trakcie symulacji. Różni się ona od podawanej w różnych dokumentach. Opierając się na moim doświadczeniu, wyniki symulacji tak złożonego problemu, które dałyby wyniki identyczne z zarejestrowanymi uznałbym za "naciągane".
Na zakończenie tej kwestii podkreślam jeszcze raz - symulacje miały na celu ocenę możliwości półobrotu, a nie wspieranie ustaleń komisji.


Pytanie 2.


Aluzję i złośliwość zrozumiałem. Pragnę jednak zwrócić Pana uwagę, że w moim opracowaniu zaledwie w kilku miejscach brak jest numeracji wzorów. Spowodowane to było "uzupełnieniem" pracy /już po jej zasadniczym zredagowaniu/ o pewne fragmenty, co zaburzało jej strukturę, w tym numerację. Zapewne zauważył Pan jednak, że większa część opracowania wzory zawiera. Starałem się, tam gdzie ich nie ma, szczególnie dokładnie je opisać, tak aby czytelnik nie miał problemów z ich zrozumieniem. W tym kontekście proszę starannie przeanalizować pracę, do której odnosi się Pana aluzja, oraz moje "pytania" do niej i "uzupełnienie do pytań" i odpowiedzieć sobie na problemy: "Jak zadać pytana dotyczące współczynników, wzorów i formuł przy jakimkolwiek braku ich oznaczenia? Jak zidentyfikować model matematyczny, gdy w opracowaniu brak równań, zaś użyte oznaczenia nijak się mają do stosowanych w mechanice lotu i aerodynamice? Jak dyskutować o siłach i momentach, gdy w opracowaniu brak choćby najprostszego rysunku ich dotyczącego? Jak wreszcie zachować się jeżeli przez dwa miesiące nie otrzymuje Pan odpowiedzi na żadne pytanie, natomiast jest Pan pytany o własne opracowania, a ich dostarczenie /przesłałem dwa opracowania, w tym fragment analizowanej przez Pana publikacji/ i każda Pana odpowiedź generuje następne pytania odsuwające odpowiedź na problemy, które Pan poruszył na początku dyskusji? Jak by Pan ocenił odpowiedź na swoje konkretne pytanie "poszukaj sobie w nowym dodatku". Jak by Pan ocenił wprowadzenie nowej geometrii, usunięcie "dziwnych współczynników" bez słowa komentarza? Jak ocenić wreszcie zmianę wyniku z 34 stopni na 96 stopni? Czy można nadal twierdzić, że samolot nie obracał się i mógł skutecznie kontynuować odejście?"
Jeżeli zna Pan odpowiedź na powyższe pytania będę wdzięczny za Pana opinię.

Serdecznie pozdrawiam /szkoda, że osobę anonimową - ja się nie zasłaniam pseudonimem/,


Grzegorz Kowaleczko"

BBudowniczy
O mnie BBudowniczy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka